ROZDZIAŁ 1

-Dawno, dawno temu, na świecie pojawiła się istota, dziewczyna,  której moc przekraczała siłą i niezwykłością wszystkie inne.
To ona miała za zadanie chorobie i obronić przed złem, a także czynić dobro.
To ona miała zjednoczyć 4 prastare królestw... Madelyn, znowu śpisz! Czy to co opowiadam nie jest dla Ciebie interesujące?
Wszyscy uczniowie popatrzyła na mnie oczekując odpowiedzi.
-Umm... Pani profesor, bo ja znam całe opowiadanie na pamięć, a dzisiaj się nie wyspałam i....
-Ohh.. To świetnie, że znasz całe opowiadanie! Dlatego na poniedziałek przygotujesz całe sprawozdanie na tejże krociutkiej historii.  Twierdzę, iż nie będziesz miała z tym problemu?- nauczycielka popatrzyła na mnie znad swoich szpiczastycj okularów.
-Ale ja...- niestety nie dokonczylam, ponieważ przerwał mi dzwonek, oglaszajcy nieublagalny, przez większość uczniów koniec lekcji.

Niestety do tej większości nie zaliczam się ja.

Może zacznę od początku...

Jestem Madelyn, 13,niedługo 14 lat.
Mam bardzo długie,proste i jasne włosy,  właściwie one są całkiem białe.

Dodatkowo moje jedno oko jest jasnoniebieskie, a drugie brązowe wręcz czarne.
Moja blada cera spokojnie mogłaby startować w konkursie dla gotyckich dam.
Nie mam żadnych przyjaciół. To przez mój wygląd. Jestem I N N A . Nie zupełnie rozumiem dlaczego ludzie oceniają po wyglądzie... Ale mniejsza z tym.
W każdym razie od miesiąca chodzi za mną pewien chłopak. Brunet,na oko tego samego wieku.
Uczęszcza do tej samej szkoły co ja. Mieszkamy też pod jednym, szarym dachem ponurego sierocińca. Tak, jestem SIEROTĄ.
Niestety nie tylko mój wygląd jest dziwny. Słyszę różne, ciche i nadzwyczajne dźwięki, których normalny człowiek nie może usłyszeć.
W nocy moje włosy zaczynają świecić tak, jakby wszytkie gwiazdy oddały im swój blask .
Wtedy na czole pojawia się litera "H" otoczona czterema gwiazdami.

Narazie nie mam pojęcia co to znaczy, nikomu też ego nie pokazywałam.

Potrafię także "odbudowywać".

Moich rodziców nigdy nie poznałam, nie wiem nawet czy w ogóle ich miałam. Rzec można,że urodziłam się na murach sierocińca.

Mieszkam w nim już 14 długich lat, ale jeszcze nikt nie zdecydował się mnie przygarnąć.
Smutne? Przyzwyczaiłam się.
                          
Uchyliłam drzwi od mojego dormitorium, w którym znajdowała się mała szafeczka nocna, biurko i łóżko. Na szafeczce leżało jeszcze pudełko, całkiem czarne.
Podobno gdy mnie znaleziono, przy mnie leżało właśnie to pudełko. Jednak nic w nim nie było...
Usiadłam przy biurku i zaczęła  pisać sprawozdanie o starodawnej bajce dla dzieci, w która ja nadal wierzyłam. Może inaczej, ja wierzyłam w tą dziewczynę.
Zciemniło się a to był dla mnie znak, że moje włosy zaraz przybiora nieziemski  kolor,dlatego odpuściłam sobie kolację.

Spakowałam  się i położyłam spać.


2 komentarze:

Szablon stworzony z przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.